Do wiosny mieszkańcy Mikołowa nie będą mogli korzystać z nowo powstałej tężni. Okazuje się, że nie jest ona przystosowana do niskich temperatur.
Niestety zastosowana technologia w miejskiej tężni nie pozwala na prawidłowe działanie w niskich temperaturach. Okazało się, że solanka zamarza przy czterech stopniach poniżej zera. Problem dotyczy nie tylko tężni. Miejskie fontanny również wyłączono z użytku.
To jednak nie pierwszy problem, który dotyczy solankowego urządzenia. Zaraz po otwarciu uległa awarii. Szybko powróciła do użytku, chociaż wielu Mikołowianom nie podoba się zapach samej solanki. Jak wyjaśnia burmistrz Stanisław Piechula, solanka nie zawsze musi pachnieć solą. Do tężni kupowana jest solanka zgodna z zaleceniami. Samorząd używa tej pochodzącej z Zabłocia, która jest najczęściej wykorzystywana w tego typu obiektach na terenie całego kraju.
Mieszkańcy nie do końca ufają słowom burmistrza. Pojawiają się głosy, że w innych tężniach, zapach soli jest o wiele bardziej wyrazisty, a strumień spływającej wody o wiele intensywniejszy. Miasto postara się naprawić usterki i uruchomić tężnię na wiosnę.
Historia mikołowskiej solanki
Budowla solankowa została uruchomiona w maju tego roku. Powstała dzięki wygranej czwartej edycji Budżetu Obywatelskiego Mikołowa. Tężnia powstała na Małych Plantach. Z początku miała stanąć między Pasażem Jesionowym a targowiskiem miejskim, jednak przez remont Miejskiego Domu Kultury, trzeba było zmienić plany.
Opóźnienia powstania obiektu spowodował również przymus uzyskania zgody na budowę od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Początkowy koszt inwestycji wynosił 200 tysięcy złotych, jednak zmiana firmy wykonawczej spowodowała wzrost kosztów do 572 tysięcy złotych. Budową zajęła się wrocławska firma – BBI Budownictwo.
Miejmy nadzieję, że nie będzie kolejnych niespodzianek i na wiosnę tężnia znów będzie do użytkowania przez mieszkańców.