Podczas rutynowej kontroli nieprawidłowo zaparkowanego pojazdu, straż miejska w Tychach natknęła się na coś więcej, niż niewłaściwie pozostawiony samochód. To, co miało być standardową interwencją związaną z naruszeniem przepisów drogowych, szybko przekształciło się w śledztwo dotyczące kradzieży.
Informacja o nieodpowiednio zaparkowanej Kii, która stała na opuszczonym parkingu Carboautomatyki, dotarła do dyżurnego Straży Miejskiej. Podjęto decyzję o wysłaniu patrolu interwencyjnego na miejsce. Po przybyciu, strażnicy zauważyli pusty samochód i opustoszałe otoczenie, co natychmiast wzbudziło ich podejrzenia.
„W międzyczasie dobiegły nas niespodziewane dźwięki dochodzące z pustego budynku obok parkingu. Strażnicy, podejrzewając możliwość dewastacji lub kradzieży przedmiotów porzuconych w budynku, postanowili przeszukać poszczególne piętra. Ich początkowe podejrzenia szybko okazały się uzasadnione. Na jednym z pięter natknęli się na dwóch mężczyzn, którzy wynosili duży akumulator żelowy” – relacjonuje Marcin Paździorek, przedstawiciel Straży Miejskiej w Tychach.
Złodzieje zostali natychmiast zatrzymani przez strażników. Podczas przesłuchania wyszło na jaw, że byli oni również właścicielami nieprawidłowo zaparkowanego samochodu. Sprawa kradzieży akumulatora jest teraz w rękach tyskiej policji, która prowadzi dalsze dochodzenie w tej sprawie.