Życie często przynosi niespodziewane wydarzenia, ale dla pewnego kierowcy tego dnia pojawiło się więcej niespodzianek, niż mógł sobie wyobrazić. Zaczął swój dzień od nieoczekiwanego „atak” znaku drogowego, a następnie był „napadnięty” przez bariery na stacji paliw. Te niecodzienne zdarzenia szybko przykuły uwagę lokalnej policji, która postanowiła zdobyć więcej informacji na ten temat.

26 lutego Komenda Miejska Policji w Tychach podała do wiadomości, że jej pracownicy z działu zwalczającego przestępczość gospodarczą byli świadkami tych dziwnych incydentów. Jechali właśnie ulicą Budowlanych, gdy zauważyli, że kierowca Hyundaia – jadący w stronę ulicy Glinczańskiej – zderzył się z drogowym znakiem umieszczonym na wysepce jezdni. Po tym incydencie kierowca kontynuował jazdę, co skłoniło oficerów do dalszego śledztwa.

Jak podaje Komenda, tuż przed próbą zatrzymania kierującego Hyundaia doszło do kolejnego incydentu. Tym razem kierowca „zaatakował” bariery znajdujące się przy dystrybutorze paliw na stacji benzynowej. Oficerowie, którzy interweniowali po tych dwóch zdarzeniach, zauważyli charakterystyczny zapach alkoholu, wydobywający się od kierowcy. Badanie alkomatem potwierdziło ich podejrzenia – 57-letni mężczyzna za kółkiem Hyundaia miał w swoim organizmie ponad 2,6 promila alkoholu.