Druga noc nowego roku na ulicy Drzymały w Świętochłowicach była bardzo niebezpieczna. Około godziny 20:00 niewidoczny morderca, tlenek węgla, zaatakował. Na szczęście, dzięki natychmiastowej reakcji zespołu medycznego oraz strażaków ze Świętochłowic, udało się uratować życie dwójki dzieci, które miały zwiększone stężenie tego śmiercionośnego gazu. Dzieci zostały natychmiast przetransportowane do szpitala.
Zgłoszenie o incydencie wpłynęło do Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Świętochłowicach o 20:12. Podczas rozmowy telefonicznej zgłaszający poinformował, że jedno z dzieci jest nieprzytomne w łazience, choć nadal oddycha. Po dotarciu na miejsce strażacy potwierdzili, że dziecko rzeczywiście jest ofiarą zatrucia tlenkiem węgla. Mimo, że było przytomne, nie reagowało na polecenia, co utrudniało komunikację. Wszyscy mieszkańcy zostali natychmiast ewakuowani na zewnątrz – relacjonuje st. kpt. Rafał Binięda, oficer prasowy KM PSP Świętochłowice.
W domu, oprócz nieprzytomnego dziecka, była także obecna inna osoba dorosła oraz drugie dziecko. Zdecydowano się na badanie poziomu tlenku węgla również u nich. Okazało się, że mimo braku typowych objawów zatrucia, drugie dziecko miało podwyższone stężenie tego gazu w organizmie.